Msza św. dziękczynna zakończyła dobę nawiedzenia cudownej ikony z Jasnej Góry. W malutkiej kaplicy parafii bł. Ignacego Kłopotowskiego panował tłok, wierni stali także na zewnątrz. Przez sześć dni poprzez rekolekcje przygotowywali się do przywitania Maryi.
- Nasza mała kaplica była Kaną Galilejską, a my nowożeńcami zaproszonymi na gody Baranka - mówił ks. Zdzisław Płuska SCJ.
Duchowny przypomniał, że Maryja jest Tą, która potrafi przewidywać sytuacje, a w problemach i trudach znajduje rozwiązanie. - Tym rozwiązaniem jest zaprowadzenie nas do Jezusa Chrystusa. On potrafi w dobry sposób zaradzić niejednemu problemowi, boleści, naszej niepewności, lękowi, chorobom, które nosimy. Mamy iść do Jezusa - mówił.
Kaznodzieja zwrócił uwagę, że stągwiami, które w Kannie Galilejskiej napełniły się winem, były nasze serca - "pełne tęsknoty, niepewności, może czasami niedowierzania”. - Jezus chce, byśmy z Kany wyszli wypełnieni aż po brzegi, Jego miłością i świadczyli o tej miłości, z którą każdy z nas się spotkał - powiedział.
Przestrzegł, żeby "nie zamykać wydarzenia, jakim jest nawiedzenie cudownej ikony w albumie ze zdjęciami”. - Jakaż to byłaby nasza przegrana, gdyby to wydarzenie stało się tylko wydarzeniem historycznym, ono musi iść z nami w życie. Nie możemy na to pozwolić. Bóg wzywa nas do rozwoju. Papież Franciszek mówił do młodzieży w Krakowie, ale dotyczy to nas wszystkich, by powstać ze swojego przyjemnego miejsca, ze swojej kanapy, i ruszyć w życie, świadczyć o Jezusie Chrystusie - powiedział.
Przestrzegł, by wracając do domów, nie wracać do starych przyzwyczajeń, kłótni. Zachęcił także, by odrobić zadanie domowe zlecone przez Chrystusa zawarte w słowach: „Bądźcie światłością świata, solą ziemi, bądźcie świętymi, jak Ja jestem święty”. - To jest zadanie, które cały czas się odnawia, trzeba się przykładać, żeby zdać je na szóstkę. Bo mamy w naszym życiu być maksymalistami. Człowiek, który od siebie wymaga i kocha Jezusa, zawsze będzie od siebie wymagać coraz więcej - wyjaśnił. I dodał: - Potrzeba nam, jak nigdy dotąd, pogłębionego życia religijnego radami ewangelicznymi, w którym nie ma kompromisów i chodzenia na układy ze światem. Potrzeba nam życia zdecydowanego, w którym nie ma miejsca na innych bożków.
Po Mszy św. proboszcz parafii ks. Cezary Krawczyński zawierzył całą parafię Matce Bożej. Następnie kustosz jasnogórskiej ikony dotknął wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej cudowną ikonę w geście pocałunku. Po zakończeniu peregrynacji obraz nawiedzi otwockie rodziny.
Na ramionach mężczyzn cudowna ikona została wyprowadzona z parafii do samochodu-kaplicy. Wierni ze wzruszeniem pożegnali Ją różańcami, obiecując codzienne trwanie na modlitwie.
zob: http://warszawa.gosc.pl/gal/pokaz/4321601.Pozegnanie-Maryi-w-Otwocku/53#gt